— Tobie za Polską żal — odezwała się kobieta, a mnie uciska podwójny za Rosyą mój, za Polską twój, za temi dwiema rozżartemi siostrami...
— Z których jedna jest dziś katem, dodał mężczyzna...
— A jednak, nie zaprzeczysz tego Stasiu, odezwała się kobieta, że nawet mowa i twarz kata dziśby ci milszą była, niż śpiewny język Florentczyka?
Mężczyzna stanął zamyślony, jak gdyby sam badał siebie i wniknąć chciał we własną duszę...
— Tak, rzekł po chwili — miałbym to uczucie pewnie spotkawszy za granicą Rosyanina przed rokiem 1861... gdy pamięć 1831 została zatartą... Po 1864 dźwięk mowy rosyjskiéj w uchu mi brzmi jak szczęk pałaszy i chrzęst karabinów co strzelały w piersi nasze... jak dzikie urągowisko...
Rok 1863 przepaść krwi pełną postawił pomiędzy nimi a nami...
— Ale niebyłożby, ozwała się kobieta nieśmiało, zadaniem wielkiém, godném szlachetnego serca starać się katów opamiętać, a ofiarę ocalić?
Mężczyzna się uśmiechnął ironicznie.
— Przepraszam cię, Maryo, rzekł — daruj mi, trzeba prawdziwie kobiecego serca ażeby możliwość czegoś podobnego przypuścić.
— No — dodajże, grzeczny panie — ozwała się
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/612
Ta strona została skorygowana.