niedorównają. Dla Anny ma to jeszcze urok nowości. Byliśmy już w Herkulanum i Pompei, nosili nas na Wezuwiusz... Mamy medaliony z lawy, kupiliśmy mnóstwo korali... Teraz koléj na Psią grotę, Puzzoli, Baje, Kumy... Castellamare, Sorrento i Capri...
— Tak... musi się to Annie cudnie wydawać po naszéj twerskiśj gubernii i Nowogorodzie... a jednak, ja stara... czasem pod laurami tutejszemi tęsknię do zimy moskiewskiéj...
— Nic łatwiejszego jak do niéj powrócić z tą pewnością, że się ją zawsze znajdzie w Rosyi kochanéj przez dziesięć miesięcy roku, dodał stary...
— Nic łatwiejszego! wyrwało się jenerałowéj prawie mimowoli — a! jak komu!
Na te słowa Aleksander Nikitycz spojrzał dziwnie, jakby przestraszony na jenerałową, ale nie śmiał jéj pytać o tłómaczenie. Ostygł nawet jakoś nagle i zakłopotał, chociaż mu się to wielce nieprawdopodobném wydało by jenerałowa nie mogła powrócić, gdy zechce. Z wyrazu twarzy i zdziwienia jego Marya Pawłowna nauczyła się tylko, iż Senator o losach jéj nie wiedział wcale. Zmieniła więc żywo przedmiot rozmowy...
— Macie, spytała, dzienniki rosyjskie i często zapewne listy?
— A jakże, rzekł Isakow. Kazałem za sobą posyłać Moskiewską gazetę i Głos i S. Petersburgskie
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/635
Ta strona została skorygowana.