zszedł przyjemnie, a Marya bojąc się, by im ten szczęśliwie pochwycony gość nie uszedł, zmusiła go odchodzącego już, by przyrzekł być nazajutrz...
Wszakże to, co mu się mimowolnie z ust wyrwało o kraju... dało wiele do myślenia obojgu, jenerał posmutniał... zawahał się...
Jedna okoliczność wszakże zmuszała go posunąć się daléj. — Po dosyć długo ostygłych stósunkach z matką odżywszy nieco Stanisław napisał do niéj, oznajmując o przybyciu do Krakowa... Pułkownikowa uszczęśliwiona, odżywiona odpowiedziała mu, że choć słaba... przybyć musi tam, ażeby go uścisnąć.
Można sobie wystawić, jak biło serce macierzyńskie, gdy ten syn, którego zwała umarłym, wstał dla niéj z téj ciszy grobowéj i na nowo miał się jéj żyw, kochający ukazać. Z inném uczuciem oczekiwała Marya Pawłowna widzenia téj, którą matką nazywać miała prawo; lękając się i pragnąc razem spotkania z nią i rodziną, któréj chciała przedstawić się godną...
Stanisław wreszcie oderwany od tak dawna od swoich, na chwilę dla nich zobojętniały — powracał z podwojoną tęsknotą, z odrodzoném uczuciem dziecięcém. Marzył już o spotkaniu tém z matką... o przejednaniu z nią, o długich wieczorach, które na opowiadaniu przygód spędzić mieli.
Czekał już tylko w Wiedniu na oznajmienie, gdy matka przybędzie do Krakowa... Powrót do dawnych
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/679
Ta strona została skorygowana.