żeniach i o gospodarstwie nowém, które wywracało wszystko w Królestwie. Pułkownikowa, opowiadając o tém, unosiła się, płakała i wyznawała, że szczęśliwą będzie, jeśli się od widoku tego powolnego męczeństwa uwolni. Jenerał słuchając milczał zasępiony. Własne przekonania a najbardziéj zaklęcia umierającéj Maryi Pawłownéj, znajomość natury Rosyan i rządu skłaniały go do szukania środków, jakiemiby pomiędzy Rosyą a Polską choćby modus vivendi znaleść było można, gdy teraz tylko moriendi modus się przedstawiał. Nie wyjawiał jednak swéj myśli, wiedząc, jak ona dla wszystkich wyda się niemożliwą i wstrętliwą. Od wjechania na ziemię polską rządzoną przez Niemców, czuł, że mu w piersi brakło oddechu. W Polsce, zabranéj przez Rosyą, choć gospodarzył sołdat — mogło się czuć uciśniętym ale w domu, tu czuło się wyciskanym... choć przez obcych.
Z razu wszakże pozory swobody łudzące dla pułkownikowéj kraj ten czyniły znośniejszym. Trzy dni upłynęły w ciszy, czwartego z rana przyniesiono jenerałowi małą drukowaną na pół, w pół pisaną karteczkę, zapraszającą go nazajutrz rano do dyrekcyi c. k. policyi.
Sądząc, że to zwykła tylko formalność, jenerał wcale się tém nie poruszył, ubrał i o naznaczonéj godzinie poszedł, gdzie mu wskazano. Na małéj uliczce w jakimś przycienionym wewnątrz gmachu, dopytawszy
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/708
Ta strona została skorygowana.