jedźcie państwo do Berlina, tam wygodnie sobie osiądzie pani dobrodziejka (dobrodziejki nauczył się Arusbek w Krakowie i zawsze wyraz ten dodawał z bardzo zabawną wymową)... Jenerał pojedzie w podróż odkryć... a! Arusbek począł się śmiać i dodał cicho —
— A — ponieważ ja muszę téż jechać do Berlina i tam posiedzieć — zostaję na straży! Widzicie państwo, jak to się od drapieżnego Moskala trudno uwolnić!
Michalina dostała rumieńca, który okryła chustką dosyć niezręcznie, pułkownikowa popatrzała na syna, on na nią, arusbek z kolei na ich dwoje.
— Cóż mama mówi? zapytał syn...
— Mama pyta się syna tylko, co on każe...
— A panna Michalina?
— Panna Michalina, trochę żywo i niecierpliwie przerwała ona — panna Michalina jedzie z pułkownikową i zupełnie jéj wszystko jedno, dokąd...
Arusbek pilno badał twarze, półuśmieszek błądził po jego ustach a oczy były smutne.
— Słowo jeszcze... ja jestem czasem ambarasująco otwarty... rzekł, coś mi się zdaje, że ja panie nudzę i że mnie macie zanadto? Mówcież, proszę, otwarcie! Ja w Berlinie ofiaruję się zdaleka w bramie stać, panny Michaliny moją grzecznością nie męczyć a pułkownikowéj pokazywać się także tylko w bramie hotelu od ulicy. Nie można być skromniejszym w żądaniach nademnie...
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/888
Ta strona została skorygowana.