i prawnie pogrzebionym... ja jestem do waszych usług — Melchior Augustowicz Szarliński...
Rosyanin wpatrzył się w niego z jakąś niepewnością i obawą, zawahał...
— Jeśli tak, nie mamy z sobą nic do mówienia, rzekł próbując wstać.
— Oto jest mój paszport! — dodał jenerał.
— Dla czegóżeście odpisali na list, adresowany do Zbyskiego?
— Naprzód dla tego, że był do mnie bardzo podobnym i wszyscy mnie zwykli brać za niego — rzekł uśmiechając się smutnie Zbyski, powtóre że był mym najbliższym krewnym i że w interesach, któreby się go tyczyć mogły, ja jestem obowiązany moralnie zań odpowiadać.
— A! — mruknął Sergiusz Aleksandrowicz — to dosyć. Sprawa jest nader delikatna, nie radbym o niéj mówić ani nawet wspomnieć obcemu.
Chwilkę spocząwszy, mówił daléj.
— Wam zapewne wiadomo, że Stanisław Karłowicz kochał się i żył w ścisłych stósunkach z Maryą Pawłowną?
— Wiadomo mi... iż się z nią ożenił... a raczéj — odparł rumieniąc się jenerał — to jest! tak — ożenił.
— Ożenił się z nią! ożenił! powtórzył dwakroć Sergiusz, któremu trudno było jakoś wypowiedzieć swe myśli. — Więc się na końcu ożenił...
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/930
Ta strona została skorygowana.