srebrne, co mu dodawało waloru. Ex-adjutant, który jadł dużo a nie śmiał brać na talerz widząc, jak oszczędnie wydzielone były potrawy, łatał się chlebem. Wina téż nalano mu tylko dwa kieliszki, co dla niego tyle co nic znaczyło. Nie stracił wszakże homoru. Podano kawę w naparstkach i to tylko do połowy ponalewanych, dolał sobie rumu stary żołnierz, ale i to go nie zrestaurowało. Na cygara poszli do pokoju hrabiego... Rotmistrz palił po staroświecku fajkę na długim cybuchu pykanym sposobem... hr. Jerzy hawańskie przednie cygaro, ojciec zwyczajny jakiś produkt krajowy, do którego był nawykł... Zapalił téż podobnego los Capustos przez grzeczność i gość. Stary hrabia co do cygarów miał teoryą swoję, kupował proste kilkofenigowe, suszył je i trzymał po lat dwa a potém utrzymywał, że im hawańskie nie dorównywają. Ex-adjutant znajdował je przedziwnemi... Rotmistrz z tego pochlebstwa śmiał się, ruszając ramionami. Po kilku minutach hr. Jerzy z cygarem wyszedł, zostali gospodarz, rotmistrz i ex-adjutant, który kręcił się, jakby, po prostu mówiąc, miał coś na wątrobie.
— Ja tu do szanownego hrabiego nie bez interesiku przybyłem, odezwał się gość uśmiechając.
Stary hrabia skrzywił się nieco, odjął cygaro od ust z ruchem ręki majestatycznym, spojrzał na Malwińskiego i rzekł:
— Mój drogi Malwiński, byle nie znowu jaka
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/966
Ta strona została skorygowana.