kiego przyjęcia... itp. Nie miał powodu taić się hrabia i owszém usprawiedliwić się musiał, opowiadając, co mu Malwiński przywiózł. Kupka ciekawych ścisnęła się koło niego w czasie opowiadania. Nagle słusznego wzrostu obywatel jakiś, Koroniarz, podsłuchawszy przerwał prawie z oburzeniem.
— Nie znałem go osobiście, zawołał, ale daję wam słowo honoru, que c’est un infame mensonge! Znam z bliska szczegóły życia jego, charakter, poświęcenie, słabości nawet... bom był związany przyjaźnią z najbliższymi mu... Powtarzam panu hrabiemu, jest to najpoczwarniejsza potwarz, którą tylko bezsilna jakaś złość wymyśleć mogła! Je me porte garrant pour lui! chociaż osobiście go nie znam. — Nie mógłem pojąć, co się stało, widząc go tu tak przyjętym. Ale to człowiek najlepszego towarzystwa... esprit solide i na cesarskich salonach wyuczony świata...
Wszyscy oniemieli... hrabia pobladł, Jerzy się oburzył.
— Allons donc! allons donc! Musiało coś być, kiedy mówiono.
— Nic nie było... oprócz złości — dorzucił obywatel przybyły. Lecz co się stało, to się stało...
Twarz hrabiego solenizanta zwarzona była nadzwyczajnie... Najwięcéj go ubodło, nie, że Polaka posądził o podłość, ale że, nie poznawszy się na człowieku car-
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/983
Ta strona została skorygowana.