znał, gdybyś w Lubowie nie bywał. Córki ci zagrają, zaśpiewają, zagramy sobie wiścika, będzie krupniczek z półgęską... i winko takie... ale no, sami zobaczycie. Jeszcze mi nigdy takiego nie dostarczyli...
Widzisz asińdziéj, dodał — po pałacach jeździć, to kraju nie poznasz. Pałace wszędzie jedne i życie w nich toż samo we Francyi, w Niemczech i u nas... Chcesz kraj znać, właśnie dworki zwiedzaj. Szkoda, że nie lato, a tobyś moje jezioro zobaczył, w którém szczupaki półtorałokciowe... po żydowsku powiadam ci, jak ugotują, to piątek i post od niedzieli smaczniejszy...
On i Malwiński grali duet, na przemiany się wyścigując w opowiadaniach.........
Wszystko to byłoby bardzo zabawném może w innych czasach, — w teraźniejszych wydawało się ironią jakąś losu, zimowym kwiatem na śniegach... Jenerał słuchał, uśmiechał się ale w duszy był smutnym. Myślał, że na ramionach podobnych przezacnemu panu Izydorowi ludzi, składających większość téj klassy społeczeństwa, spoczywają losy kraju, że oni wszakci Polskę reprezentują. Nie jedno szyderstwo publicystów niemieckich, oburzające, gdy na cały naród rozciągnięte — zdało mu się prawie usprawiedliwioném, patrząc na Malwińskiego i pana Izydora.
Od odwiedzin u niego nie było sposobu się uchylić, musiał Zbyski jechać, ażeby nie obraził gościnnego człowieka, który do téj bytności wielką przywiązywał
Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/991
Ta strona została skorygowana.