się Pani nadaremnie i przedwcześnie. Mnie się zdaje, że jeżeli Janusz człowiek dobry, uczciwy, starannie wychowany i majętny, Prezes na urodzenie nie bardzo zważać będzie.
Tak mówiłem, ciesząc Prezesowę, ale prawdą a Bogiem, czułem, że Zagroba ciężki będzie w takim razie.
— Skądże Pani wnosisz że Panna Aniela...
— O! tobym ci długo opisywać musiała, jak ja to poznałam. Naprzód mój Konsyliarzu, jako matka czuję każdy ruch serca mojego dziecięcia, jak gdyby ono jeszcze nieoddzieliło się odemnie. Czucie to macierzyńskie wskazało mi naprzód, gdziem oczy skierować miała. Anielka go kocha, sama o tém niewiedząc. Spójrzenie, rozmowa, oczekiwanie, zabawy, wszystko to dowodzi. Nie będzie to nigdy szalona miłość dzisiejsza, coby doprowadziła do smutnych ostateczności jakich, bo Anielka nadto dobrze na to jest wychowana — ale —
Spuściła głowę.
— Bądź Pani dobréj myśli — Tymczasem —
— Cóż mi radzisz?
— Dość zimno i umiarkowanie Janusza przyjmować, ja pójdę na zwiady, co to za kawaler.
— A! nieskończenie ci będę wdzięczna. A czy nie mógłbyś tak zdaleka — zdaleka wypytać trochę Prezesa?
— Sprobujemy!
W téj chwili weszła rumiana cała Aniela i przywitała mnie weselszym niż kiedy uśmié-
Strona:PL JI Kraszewski Zagroba.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.
46