familie Grachów i Scypionów przepadły, a Waćpan chcesz nieśmiertelności dla Zagrobów?
— Mówmy o czém inném kochany konsyliarzu.
— Zapewne i lepiéj, mówmy naprzykład, co myślisz o licznych konkurentach Anieli, którzy twój dom napełniają?
Zagroba westchnął.
— Upadek! rzekł, całkowity kraju upadek! Zapomnienie wszelkich tradycyj! Wystaw sobie, każdy mnie pyta o historyją familij, nikt nie wié czém byliśmy. Imiona nieznane, nowe, ośmielają się ubiegać o rękę ostatniéj z rodu tak znakomitego — Wystaw sobie że niejaki Silnicki...
— A! rzekłem, a cóż masz przeciwko niemu?
— Syn Ekonoma, wnuk Parocha! zawołał animując się Prezes. Pojmujeszże to Waćpan?
— Bardzo dobrze wychowany i przyzwoity młody chłopiec.
— Ale co mi tam do tego!
— Dałżebyś córkę łotrowi pięknego imienia?
— Nie, zapewne, ale przyznasz, że wybierając z dwojga, między dwoma uczciwymi ludźmi, wolałbym świetny ród, gdzie cnota tradycyjnie przechodzi od prapradziadów, gdzie wiém że nié ma plamy, że krew czysta się przelewa. Waćpan Doktor, a nie wierzysz w rassę?
Ruszyłem ramionami — Mój szanowny Prezesie, dodałem, niezawodna że cnotliwe tradycje, dobre wychowanie, cenić się powinny, że dobre co zowią urodzenie, jest niejaką rę-
Strona:PL JI Kraszewski Zagroba.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.
49