Strona:PL JI Kraszewski Zając jedynak from Łowiec 1879 No 2 part5.png

Ta strona została uwierzytelniona.

P. Roch opatrywał go posądzając mnie, czy gdzie zdechłego nie znalazłem, ale świeża farba świadczyła o zabójstwie.
W powrocie do Rozwadówki o niczem nie mówiono tylko o moim zającu, mówiono o nim w Romanowie i na długie lata pozostała w pamięci ta ofiara moja, — a nie mogę zaręczyć, czy to nie był jedyny zając, którego zamordowałem w życiu, bo kaczki często mi się udawało zabijać i pomnę, że mi jedna ogromna krzyżówka na głowę raz spadła — ale zająca drugiego — nie pamiętam.
Trudno temu dziś uwierzyć, że u nas w Romanowie noszono sokoły i polowano z niemi, przecie jeszcze mam dziś świadków na to, i bywały tak dobrze unoszone, że i na berło i na rękę wolno puszczone powracały. Woziła je zakapturzone na ręku ciotka i wuj, aleśmy ich inaczej nie używali tylko do krycia przepiórek i kuropatw, które się dobrze udawało.
Jamniki były doskonałe, do dziś dnia w pamieci naszej pozostała bardzo poczciwa, przywiązana, rozumna Myszka, faworyta prababki mojej i okrutnie zły Wypłosz. Przypominam sobie jednego wspaniałego lisa, którego koniec ogona wyniosła naprzód Myszka, a potemeśmy go wykopali i jak chwycił zębami za sosninkę mu podaną, tak go nią wyciągnięto i dobito.
Inne były polowania nasze nad Jasiołdą, na które Malski do rodziców moich przyjeżdżał, w tej ojczyźnie bataljonów, które całą groblę do Bogusławców prowadzącą zajmowały czasem, tłukąc się między sobą niemiłosiernie, i