Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/182

Ta strona została uwierzytelniona.

Księżna przywiązała się do mnie, znalazła też w mém sercu szacunek i przyjaźń. Pobożna i skrupulatna, uważała najniewinniejszy nasz stosunek za grzech... a zamąż ze względów familijnych iść nie mogła otwarcie, boby utraciła i majątek trzymany po mężu, i świetne w towarzystwie stosunki potrzebne dla dzieci. Długo walcząc z sobą, na ostatek oddała mi rękę, związana ze mną będąc ślubem potajemnym. Osobliwsze to było małżeństwo, bośmy nigdy nie mieszkali razem, i trzeba było stosunki ściślejsze osłaniać tajemnicą. A że w Warszawie na wszystko są oczy zwrócone, paplą wiele, potrzebują wiedzieć wszystko i szpiegują przez amatorstwo, łatwo doszli ludzie, że między mną a księżną czuły zachodził stosunek. Nie bardzo to za złe jéj miano, a mnie o tyle tylko, żem wyglądał śmiesznie przy kobiecie o wiele odemnie starszéj a niezmiernie bogatéj, z któréj naturalnie domyślano się, żem korzystał. Najwięcéj pono nastawali na mnie ci, co mi tego zazdrościli. Mogę powiedzieć zresztą, żem był szczęśliwy, bo księżna