Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/198

Ta strona została uwierzytelniona.

— Daj‑no pokój, rzekł powolnie: nie masz czego się tak zapalać; mnie żadne amory teraz nie w głowie. Kobieta nieszczęśliwa, owdowiała, potrzebująca opieki, którą rodzina mężowska chce pokrzywdzić, mam dla niéj obowiązki i te spełnić muszę.
— A ja... a ja... będę musiała patrzeć, cierpieć, znosić.
— Patrz asindźka, odparł mąż, to nie będziesz potrzebowała cierpieć ani znosić, bo tu do widzenia zdrożnego nic nie będzie.. jest mi siostrą i nic więcéj.
Snadź pani stolnikowa wiedziała z własnego doświadczenia, że takim stosunkom braterskim nie bardzo dowierzać można, gdyż ją to wcale nie uspokoiło.
— Jeśli ona tu zostanie — ja wyjadę, odparła.
Stolnikowi łzy się w oczach zakręciły.