Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/2

Ta strona została uwierzytelniona.

TOM I.

Część górzystego i malowniczego kraju, ciągnąca się po nad granicą węgierską i zowiąca ziemią Spizką, najobojętniejszego nawet na obrazy natury człowieka pociągnąć musi czarownym widokiem... Piętrzące się wzgórza, rozlane szeroko i wstęgami wijące się wody Dunajca, zielone łąki, ciemne lasy poczepiane po gór stokach, gdzie niegdzie na wyżynie sterczące ruiny zamków i strzelające ku niebu wieżyce kościołków, Tatry w dali z jednéj, Pieniny z drugiéj strony, tworzą szeroki krajobraz, nad którym mimowolnie zadumać się trzeba.
A gdy obłokami pozawieszane niebo w dzień jasny i słoneczny rzuci plamami cieniów i snopami świateł na wody, góry i lasy i umaluje to złotem a zielenią, szafirem i powietrznemi barwami, oku się od tego oderwać trudno. Majestatyczny, wielki to a rozległy pejzaż, wszakże smutny nieco i pusty.
Świat ten tak pięknie ubarwiony nie roi się ludem a pracą spokojną; zwierza i człowieka rzadko tu spotkasz. Po nad głowami przeciągnie ci czasem szary orzeł, płynący powoli, ospale, jakby od niechcenia z wiatrem gdzieś na żer i zdobycz, a na gościńcu czarny, opalony przesunie się cygan od Węgier, góral lub Słowak, śpieszący niewiadomo gdzie i po co i oglądający się po pustyni nieśmiało...