Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/259

Ta strona została uwierzytelniona.

wet na codzienną potrawę wkrótce znudzili. — Bywając w teatrze, miała zręczność widywać najświetniejszą młodzież, najpiękniejszych kawalerów, najzamaszystszą ówczesną tężyznę, a porównanie jéj z panem Grodzkim, który był już i nie nadzwyczaj młody i odrobinę sparafianiały, nie wyszło na jego korzyść. — O powrocie do domu mowy nawet być nie mogło; szło o to, ażeby z pobytu korzystać i nie pozostać martwym widzem tak zajmującego dramatu.
W takich razach los przysługuje się zawsze w ten sposób, iż nie bez przyczyny dusze pobożne identyfikują go z szatanem. Można zaręczyć, iż do dobréj sprawy nie znajdzie się prawie nigdy pomocy w porę, ale do niebezpiecznego wybryku na drugim końcu świata przychodzi w samą porę zręczność i posiłek.
Niewidomy wspólnik ów wszelkiego złego, stoi myśli na zawołanie. Już pani stolnikowa zaczynała się nudzić i ziewać i dąsać na szambelana, gdy jednego dnia zajechała przed jéj dom karetka koloru musztardowego z czerwonemi kołami, wytworna bardzo, i służący oznajmił przybycie hrabiny Sermazy... Nazwisko to nie było obce stolnikowéj, wiedziała o niém przez matkę, gdyż rodzina ta blizko z nią była spokrewniona. Ale zkąd tu wzięła się owa pani Sermazy, tego piękna Teklunia pojąć nie mogła. Trochę się ogarnąwszy przed zwierciadłem, kazała prosić...
Drzwi się otwarły, i weszła kobieta słusznego wzrostu, niezmiernie starannie wyfiokowana, strojna, pachnąca, ale rzadkiéj brzydkości.