kło innych rozrywek, gotowa była pójść na osławioną Hecę.
Nikt doskonaléj też nad nią nie był uwiadomiony o ludziach, stosunkach, tajemnicach, słabościach i intrygach. Znano ją i z tego, że pomagała rzadko, a szkodziła wiele w sposób tak delikatny, iż nigdy nawet do gniewu nie dała powodu.
Mieć w niéj przyjaciołkę nie zdało się na wiele; ale wroga z niéj sobie uczynić było istotném niebezpieczeństwem. O tych rysach charakteru hr. Sermazy nie wiedziała piękna Teklunia... a w progu, gdy się spotkały, wywarły na siebie wzajem takie wrażenie, iż obie stanęły jak osłupiałe. Pani Sermazy zdumiona była pięknością, o któréj słyszała, ale jéj sobie tak nadzwyczajną i oryginalną nie wyobrażała. Stolnikowa przestraszona była tą elegancką oprawą tak okrutnie brzydkiego czupiradła. Chwilowe milczenie przerwał śmiech pani Sermazy i wykrzyknik:
— Kuzyneczko! jesteś śliczna jak anioł malowany... nie dziw że się, iż przy tobie ja jak szatan wyglądać muszę... Że jesteśmy krewnemi, o tém nie potrzebuję przypominać pani stolnikowéj... a dowiedziawszy się o jéj przybyciu, pamiętna obowiązków familijnych, stawię się.
Teklunia bardzo wdzięczna, ledwie ośmieliwszy się po chwili odpowiedzieć potrafiła, ale gdy raz się jéj usta otwarły... z prostotą dziecięcia zepsutego gotowa była nieopatrznie wypaplać wszystko...
Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/261
Ta strona została uwierzytelniona.