niepodobieństwo było dojść przypuszczeniami, a śladów dotąd brakło. W pierwszéj chwili przybity bardzo i omdlały, Cieszym ze srogiego żalu, jakiego doznawał, przeszedł do mężnego postanowienia użycia wszelkich środków dla odszukania dziecięcia. Ukrzepił się, nabrał odwagi, — i ruszył po znajomych, na których mu nie zbywało. Sam jeden nic przedsięwziąć nie mógł, trzeba mu było ludzi przebiegłych i odważnych, znających kraj i skuszonych obietnicą sowitéj nagrody. Gomółka, który z panem przybył do Warszawy, puścił się na zwiady. W stolicy o tym czasie nie zbywało na ubogiéj szlachcie, na ludziach bez chleba, gotowych dla zyskania go na wszystko, a szczególniéj na awantury. Drugiego czy trzeciego dnia, gdy już nie tajony wypadek stolnika, bo o nim zaraz nawet przez gazety ogłoszono, rozszedł się szeroko po mieście, Gomółka powracający ze swéj wyprawy przywiódł z sobą mężczyznę, którego z powierzchowności zaraz uznać było można za rębacza do usług tych, którzy go potrzebować jeno mogli. Nastręczył się on sam, szukając stolnika i nabijając, aby go zaraz doń prowadzono. Fizyonomia nie była obiecująca, ale budowa ciała krzepka i silna; jeśli więc nie głową to ręką mógł posiłkować. Na usilne nalegania, ażeby się ze stolnikiem mógł widzieć i mówić, puszczono go do izby... a Cieszym wpatrzywszy
Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/276
Ta strona została uwierzytelniona.