Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/287

Ta strona została uwierzytelniona.

ręczy za nich, a za kogo stary Strękowski ręczy, ja szyję dam... Dobra krew, zdolności wielkie, przenikliwość niepospolita, za tych gardłem ręczę.
Panowie Janowie Strękowscy pokłonili się milczący. Stolnik odbywszy prezentacyę, poprosił siedzieć, podał Gomółka lampki z winem.
— Panowie moi, odezwał się smutnie gospodarz: już nimeście tu przyjść byli łaskawi, wiedzieliście zapewne do jakiéj to sprawy pomocy ich upraszam. Pokrzywdzony jestem najboleśniéj, bo mi jedyne dziecko wydarto, a uczyniono to przez podłą zemstę. Nic świętszego być nie może, jak krwi swéj poszukiwać odzyskania.
Szlachta mruknęła przyzwalająco, a Cieszym daléj ciągnął:
— Zapewne i to panom nie tajno, kto sprawcą tego nieszczęścia mojego. Jest to niejaki Krajewski, który straciwszy majątek przez nas nabyty, pomsty szuka za własną winę. Ten Krajewski, który się też po matce Czokołdem nazywa, siedział na Spiżu od granicy węgierskiéj; być może, iż z dzieckiem dla bezpieczeństwa uszedł do Węgier, więc wypadnie za nim na Węgry.
— Za pozwoleniem, przerwał Oxtul: ponieważ rozpoczynamy wojnę, należy ją regularnie prowadzić. Przodem musi iść szpica, na którą się ja ofiaruję. Zna mnie łotr, ale ja się potrafię tak zamalować, że nie dojdzie ktom taki. Innym panom przypadnie zapewne być w pobliżu gdzie, a ostatnim może nawet w Warszawie i po drodze od stolicy do Krakowa lub za Kraków sznurkować, bo niechybnie tędy się przedzierał.
— Jeden lub dwóch z panóm przy mnieby zostać powinno, rzekł stolnik.
— Nic słuszniejszego...
Poszły tedy roztrząsania, umowy, daléj wyznaczenie dyet i warunki. Pan Kobyliński, o-