krycie dziecka nagrodę. Ale przekraść się naówczas drożynami znanemi nie było niepodobieństwem. Najtrudniejszém zadaniem zdawało się konieczne wszakże wstąpienie do Murawy, aby się o losie Gabrysia dowiedzieć. Ten pomocnik Czokołda, który był w pierwszéj chwili dziecię uwiózł i przechował, a po odebraniu go wynagrodzony został i odprawiony, mógł być wyśledzony, karany i pokutować za niezupełnie własną winę. Dla tego czując się w sumieniu odpowiedzialnym zań rodzinie, Czokołd postanowił bądź co bądź, zajrzeć do Murawy i dowiedzieć się o lasie, jaki go spotkał.
Zbaczał dla tego znacznie z drogi i narażał się na jawne niebezpieczeństwo, ale chciał teraz uspokoić skrupuły jakie miał, i — jeśli podobna — krzywdę wyrządzoną nagrodzić... Kraj był podróżnemu doskonale znany... gościńców więc nawet większych unikając i jadąc najczęściéj nocami, nie zabłąkał się, a na przybycie do Murawy wypadła mu noc majowa bez księżyca... taka właśnie, jakiéj sobie mógł życzyć, aby tu wpaść na chwilę niepostrzeżonym.
Było już blizko północy, gdy się około znanéj zobaczył stajenki; psy w osadzie całéj ujadać zaczęły, ale z chaty nikt nie wyszedł, ani nawet z okna nie wyjrzał... Trzeba było zsiąść z konia, i dla ostrożności z rąk go nie puszczając, zapukać do okiennicy... Na pierwsze lekkie
Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/317
Ta strona została uwierzytelniona.