Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/364

Ta strona została uwierzytelniona.

Zamilkła, a potém dodała jakby nagłe powziąwszy postanowienie:
— Słuchaj, widzieli wszyscy, że mi się Pogorzelski za życia męża uprzykrzał, z tego bajki urosły. O jakim pierścionku mowa, nie wiem, dzieciństwo. P. Aleksandra nie cierpię, od śmierci męża w oczy go nie widziałam.
Cieszym jak łatwo się zgryzł, tak jeszcze prędzéj uspokoił, odzyskał swój humor i obejście codzienne, schwycił jéj ręce i począł okrywać pocałunkami. Najzręczniejsza przecież kobieta czasem nadto na swoją zręczność rachuje lub na łatwowierność namiętności, która obudziła. W chwili gdy miał za białe rączki uchwycić, dostrzegł, że jedna z nich spuszczała w kieszonkę sukni obrączkę z turkusem.
Nie rzekł nic, ale mu się ścisnęło serce, i choć słaby, choć zakochany, w tym ruchu za późnym znalazł potwierdzenie powieści, które go na nowo przybiło.
Oczy kuzynki dostrzegły tylko, że nie wszystkie chmury były rozproszone, nie domyśliła się tego, że się zdradziła sama... Po przeproszeniu Cieszym powiedział kilka słów, i w chwili gdy się po nim spodziewano rozczulenia, wyszedł z tak zapożyczoną twarzą, iż pani Duńska zrozumieć go nie mogąc, długo potém zamyślona nie umiała go sobie wytłómaczyć.
Tegoż dnia zapowiedział stolnik podróż do miasteczka, pod tym pozorem uniknął zbliże-