znajomym, o którym puszczono wieść, że był zabójcą sześciu żon i kilkunaściorga niemowląt, uczyniły takie wrażenie, iż niedźwiedź został zapomniany. Psy też przerażone losem najśmielszego z towarzyszów, posiadały naprzeciw niego z powywieszanemi językami i tylko boleśnie naszczekiwały...
Z hecy po całéj Warszawie nazajutrz jak piorun poleciała nowina, iż straży marszałkowskiéj udało się pochwycić wczoraj herszta zbójców karpackich, który zabierał się do zaprowadzenia instytucyj nocnych straży w stolicy.
W świecie, do którego należała hrabina Sermazy, nie czyniono tajemnicy z cudownego znalezienia się pięknéj Tekluni, która zamiast zemdleć, miała przytomność posłać przyjaciołkę po straż marszałkowską, i skutkiem jéj heroizmu, porywca jéj syna został uwięziony. Rzuciło to nowy blask na tę piękność, podniosło hr. Sermazy, a nawet straż zawdzięczała wypadkowi temu liczne kieliszki wódki, któremi ją częstowano dla dowiedzenia się o uwięzieniu herszta i jak on mianowicie wyglądał.
Piękna Teklunia raz wszedłszy na drogę heroizmu macierzyńskiego, zdobyła się jeszcze na to, że sama z własnoręcznemi omyłkami ortograficznemi napisała dwa listy i wysłała jeden sztafetą do męża, drugi pocztą do matki.
Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/376
Ta strona została uwierzytelniona.