Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/402

Ta strona została uwierzytelniona.

— A! nie wątpię, że starościna ją przyjmiesz odemnie... zawsze jednak... (westchnął) przykro to być zmuszonym zasmucać...
— Mów, mów ojcze — sucho odezwała się kobieta.
— Powiem więc, nie wzdrygnę się — po cichu, łagodnie rozpoczął duchowny. Umiem szanować czynu pobudki... idzie tu o dziecię. Ale natura ludzka słaba jest. Częstokroć, częstokroć gdy z najpiękniejszych pobudek do czynu się porywa, nie uznaje w sobie tego, że obok nich są inne słabości i porywy grzeszne, które do kroku, pozornie szlachetnego, skłaniają. Trzeba zbadać sumienie czyli tam nie zakradła się żądza potajemna wrócenia do tego światka, który zdradził, choć na chwilę, i trzeba sumienie roztrząsnąć, czy ono bezpieczne jest a