grona gości. Zbudowany jak Antynous, z twarzą, nadzwyczaj wdzięczną i wyrazu słodyczy pełną, z krasą młodości, z ogniem w oku i rozumnym charakterem oblicza, — pan Paulin zarazem łączył znalezienie się najwytworniejsze, swobodę, śmiałość młodzieńczą bez zuchwalstwa, coś piękną i szlachetną duszę znamionującego. Nie dziwno też, że się na niego oczy pań szczególniéj zwracały, że go sobie prezentować kazały, że wypłynął choć nieznajomy po nad fale młodzieży, obudził zazdrość współzawodników i powszechne zajęcie.
Zkądinąd od Twardoszewskiego, który zaprezentowawszy go już przy kieliszku siedział, nic się dowiedzieć nie było można nad to, iż młodzieniec sierota, wychował się za granicą, że miał trochę majątku, ale talentami niechybnie wielką musiał w świecie zrobić karyerę. Sam gospodarz znęcony tu postacią miłą, wdał się w rozmowę z panem Paulinem, i wyszedł po godzinie prawie olśniony, zachwycony, nie kryjąc się z tém, iż między pierwszemi familiami w Królestwie trudno było spotkać tak znakomicie wychowanego kawalera. Porywano go sobie z rąk do rąk, a choć zmuszony był rozmawiając z mnóztwem osób coraz mówić o czém inném, z największą przytomnością umysłu starczył na wszystko i podobał się nawet najbardziéj przeciwko niemu uprzedzonym... Nawet młodzież nieznajoma i chętna do szukania zwady, pozyskał sobie grzecznością i serdeczném jakiémś zbliżeniem się do niéj.
Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/441
Ta strona została uwierzytelniona.