— Asindziejbyś też powinien, objeżdżając sąsiedztwo, i do nas przyjechać, a odwiedzić... bardzo mu będziemy radzi... choć to panicz może przywykł do większego świata, ale i myśmy na nim bywali...
— Przyjedź asindziéj, przyjedź, prosimy — dodał stolnik...
Pan Paulin kłaniał się dziękując, ale że go w tém do tańca powołano, ledwie miał czas odpowiedzieć najuroczystszém przyrzeczeniem, że przybędzie. Tém pewniejsi mogli być tego rodzaju rodzice, iż p. Paulin cały prawie ten wieczór, co wszyscy zauważali, uganiał się za ich córką, panną Astreą, która tym zalotom snadź rada była, bo natręta wcale nie zniechęcała ku sobie, owszem postrzeżono to ze zdumieniem, iż parę razy wybrała go do tańca, a w wolnych od niego chwilach, toczyła się między nimi nader żywa i wesoła rozmowa. Na wsi dość tego, by szeptać poczęto, iż się kawaler stara, że się panna zakochała i t. p. Jakkolwiek była pobłażającą dla ukochanéj córki jedynéj, i w ogóle niezbyt ostrą pani stolnikowa, uznała wszakże za zbawienne gdy na to jéj uwagę zwrócono, szepnąć Astrei na ucho:
— Ma chérie! zmiłuj się, bądź ostrożną, tyle oczu patrzy na ciebie, a ty tego Krajewskiego, którego pierwszy raz w życiu widzisz,
Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/448
Ta strona została uwierzytelniona.