Nie spodziewała się ona obcego spotkać, a ujrzawszy go spłonęła cała, cofnęła się, i choć się już rozpędziła, w poważnym ukłonie zatrzymała... Za nią toczyła się matka ocierając chustką czoło, bo dzień był gorący... Ta na widok nieznajomego zmieszała się jeszcze więcéj niż córka, gdyż strój miała na sobie nie do gości, lekką suknię perkalową... i głowę odkrytą i włosy w nieładzie. Chciała się odwrócić, ale już było za późno. Krajewski szedł do ucałowania rączek... Obie panie były prawie gniewne, że ten kawaler z wielkiego świata schwytał je na gorącym uczynku zaniedbania, i nie dozwolił wystąpić w całym blasku... Astrea wszakże mniéj nad tém bolała, matka była niepocieszona... suknia perkalowa paliła ją jak szata Nessusa.
— Zastajesz nas pan... tak po wiejsku... poczęła stolnikowa.
Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/458
Ta strona została uwierzytelniona.