Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/470

Ta strona została uwierzytelniona.

sentymenta córki zbadała, napędziła męża, aby wizytę oddał i Krajewskiego do bywania w ich domu zachęcił.
Stolnik był tak nawykły do posłuszeństwa jejmości, a miłował do tyla spokój domowy, iż nazajutrz kazał do dnia konie mieć w pogotowiu i do Wronek ruszył nie zwlekając... Drogi był taki kawał, że i popasać musiał koniom i sam choć dwa razy się posilał, raz jajami na twardo, drugi bigosem podróżnym przysmażonym, przybył do Wronek wściekle głodny, a więc i w bardzo złym humorze. Położenie choć wcale piękne, bo dwór stał nowy na pagórku nad samą prawie rzeką okolony starym lasem, wydało mu się smutne... Na dobitkę gospodarza nie zastał, bo ten do późna w polu sam dozorował roli; ale go rozbroiło to, że stary jakiś kucharz w białym fartuchu w téj chwili przyszedł do niego po komendę... Zwiastowało to należny we dworze porządek i karność. Stolnik powiedział dając tajemniczo talarka przybyłemu:
— Mój dobrodzieju! smaż, gotuj, rób co chcesz... ale prędko, bo z głodu mrę.
W téj chwili też nie czekając aż Paulin wróci, nakryto do stołu, w pół godziny był obiad naprędce i wcale niezły, wino dobre, poczém oczy się otworzyły stolnikowi, i zaczął znajdować, że we Wronkach tak było pięknie, porządnie i wygodnie jak nigdzie. W istocie dworek był szlachecki, ale wytwornie urządzony, do-