Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/472

Ta strona została uwierzytelniona.

czułość ta tłómaczyła się dobrze okazywaną mu z ich też strony życzliwością.
Drugie te odwiedziny w Ćwikłach przeciągnęły się dni kilka, bo go po prosto nie puszczano, a na ostatku koła mu zdjęto. Pan, pani, wszyscy go jakoś pokochali niezmiernie; wcale się nie łudząc, mógł Krajewski z tych oznak miarkować, iż rodzice daliby mu chętnie córkę, która mu się podobała, i któréj, jak wnosił, nie był wstrętliwym. Panna Astrea wzięła wiele z matki i babki, z téj krwi jakiéjś gorętszéj, któréj część w jéj żyłach płynęła, ale zarazem i z łagodności a dobroci serca ojca. Nie był to już temperament pięknéj Tekluni, a może i wychowanie wpłynęło na uczynienie jéj powolniejszą, mniéj żywą, czulszą sercem, a nie dozwalającą nad sobą wszechwładnie fantazyi panować.
Matka, do któréj była podobna z twarzy, dziwiła się nie znajdując w niéj tego usposobienia gorączkowego, którego się dla niéj lękała, sądząc ją z siebie. Astrea czuła może więcéj, ale okazywała mniéj na zewnątrz, co się w sercu kryło.
Oboje Paulin i ona od pierwszego widzenia podobali się sobie; nie była to wszakże namiętność, ani miłość niepohamowana, która się rodzi w młodości z taką potęgą, jak gdyby całemu życiu panować miała. Z każdym dniem i rozmową rosła ta sympatya i zaufanie wzajemne, tęskno im było do siebie, spędzali długie godziny na rozmowie i muzyce... a mimo to