Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/483

Ta strona została uwierzytelniona.

zkąd cię ja wyrwałem... Przebacz mi, nie przeklinaj pamięci méj, ale pod grozą niebłogosławieństwa tego, który ci służył za ojca, zakazuję ci wszelkich stosunków i zbliżenia do rodziny Piętków i Cieszymów Kobylińskich. Byli oni nieprzyjaciółmi moimi i twoimi być powinni. Łączyć się z nimi zabraniam pod zbrodnią i srog ém karaniem bożém... Trzymaj się od nich z dala. Wreszcie życia i losów niech ci Wszechmocny błogosławi...”
Pismo to było jednym więcéj dowodem, że Paulin ów Pawełkiem był i synem stolnika... Teraz zresztą, gdy się rzecz tak dziwnie odkryła, podobieństwo rysów też, głos, mowa i wywołane młodości wspomnienia potwierdzały pochodzenie, o którém ani Oxtul, ani stolnik, ani sam Paweł wątpić nie mógł. Ale co tu było począć? Ogłosić odkrycie i przywalić nowém przekleństwem mogiłę nieszczęśliwego Czokołda, do którego wychowaniec był przywiązany i za którym błagał na klęczkach?... Co było przedsiębrać, aby prawnie przywrócić Pawłowi jego nazwisko i rodzinę?
Potrzebowało to rozmysłu dłuższego, a pora nie była po temu, by się naradzić. Oxtul musiał dać słowo, iż nikomu słowa nie rzecze i pary nie puści. Zaklął się i sam stolnik, że pamięć nieprzyjaciela szanować będzie, a po nieskończonych pocałowaniach i uściskach... musiano daléj z gośćmi pozostałymi odegrywać komedyę... tając przed nimi co zaszło.
Po twarzach zmieszanych sądząc poznali oni, że się coś stać musiało, ale wnosili, iż pewnie się Krajewski oświadczył, a przez stolnika, salva confirmatione został przyjęty...
Sam siebie obawiając się, aby się nie zdradził, szepnąwszy synowi, by przyjeżdżał natychmiast