Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/68

Ta strona została uwierzytelniona.

czéj chustki zawiązywały, krój siermięg nawet był tu inny. Mówiono powszechnie, iż od lat kilkuset nie trafił się żaden kryminał w Ćwikłach, nie było wypadku zgorszenia, a obyczaje utrzymywały się daleko czyściejsze niż w całém sąsiedztwie. Włościanie się też mieli dobrze od wieków. I nie dziw, w położeniach leśnych zamożność wszędzie była większa. Las z wielu względów stanowił łatwy zarobek, a użycia jego i wyłącznéj własności nie pilnowano tak ściśle. Same Ćwikły górne wieś i fundum leżały na rodzaju szerokiéj wyspy w pośrodku dóbr, oblane w około Ćwiklanką i Rybnikiem, dwoma strumieniami, które gdzieś daléj połączone z sobą płynęły do Bugu. Oprócz wsi górnéj, należały tu Ćwikły dolne, Wydrunka i Jasieńczyk, mniejsze osady, późniéj snadź założone i po krajach lasów rozsiadłe.
W samych Ćwikłach, o których z taką miłością mówił Cieszym, dwór był co się zowie piękny, ale ogrody, sadzawki, kanały i wszelakie osobliwości za nieboszczyka Krajewskiego założone, słynęły na okół. Nigdzie naówczas nic podobnego nie było. Owocowe sady, kwiaty, drzewa szczepione posprowadzane z daleka, pielęgnowane i teraz były dosyć starannie, chociaż to ciężar stanowiło niemały.
Różne legendy chodziły tu o ostatnim dziedzicu Krajewskim, który te cuda postwarzał. Ludzie go pono nie bardzo kochali, bo fanta-