Strona:PL JI Kraszewski Zygzaki.djvu/245

Ta strona została skorygowana.

ku Owsinom. Woźnica, zaprząg, wszystko było doskonale do tej nocnej wyprawy zastosowane. W drodze nie spotkano żywej duszy, i panna Konstancya jakby wracała od rodziców z Parzygłowów, zajechała do domu, gdzie wszystko na przyjęcie Julki było gotowem. Hrabianka z wielkiem męztwem dokonała ucieczki... Przybywszy na miejsce, prosiła, aby jej nie pozwolono wychodzić, nie pokazywać się i pozostać zamkniętą w pokoju jej przeznaczonym. Na wszystko się zgodził Alfred, a Konstancya, która w niej zyskiwała przyjaciółkę, nieskończenie gościowi była rada.
Emil, na którego patrząc, niktby go w świecie nie posądził o wybryk tak zuchwały, odprowadziwszy siostrę, położył się spać, zakrył z głową i udawał ciągle potem niewywczasowanego, obojętnego widza. Ten chłód jego nawet uderzył St. Flour, która go przypisywała nieczułości i głupocie, — kto inny byłby się z niego domyślił niezgrabnie i z przesadą odegrywanej niewinności. Lecz, Emil tak był nieśmiały, tak posłuszny, taka „trusia“ — iż nikomu na myśl nawet nie przyszło, iżby mógł mieć udział w tak śmiałym planie. Nauczony kłamać i kryć się, wychowaniem, które wszystko w nim tłumiło — i zasadzone było na wierzchowej ogładzie i przyzwoitości — Emil wykonał to, łatwo wracając do swej apatyi codziennej.
Nikomu na myśl nie przyszło przypatrzeć się oczom jego, których blask nadzwyczajny, zdradzał szczęśliwego chłopca.
Czuł się mężczyzną, i w duszy aż mu się ciepło zrobiło. Że zaś czyn dopełnił znakomity, za to mu ręczyła miłość, owo uczucie święte, dla której, pewien był, że się godzi poświęcić wszystko. — W czasie lamentów matki i popłochu w domu, panującego przez dzień cały, Emil pozostał stoicko niewzruszony... — filuterya jego zasadzała się na tem, że — ziewał.
Francuzka go zburczała parę razy za to — bał się odpowiadać, ażeby mu się mimowoli nie wypsnęło — i ramionami ruszywszy zmilczał...