Strona:PL JI Kraszewski Zygzaki.djvu/250

Ta strona została skorygowana.



XIII.

Pan Aleksander uspokojony o los Julii, czekał już tylko, aby mu o sobie znać dała... myśląc o tem weselu, bez matki i błogosławieństwa — ukradkowem, czegoś smutnem... od którego nowe miał rozpocząć życie. Obiecywał sobie mężnie mu zajrzeć w oczy, wytrwale pracować, słowem stać się człowiekiem woli, gdy dotąd był tylko człowiekiem fantazyi....
Tymczasem, wiele było do czynienia, począwszy od kawalerskiego domu, nie przygotowanego na przyjęcie młodej pani... Przez parę dni wiadomości niemiał żadnej, zaczynał być niespokojnym już, ale się pokrzepiał, że rozrywał przewracając dom do góry nogami. Stary sługa, był mu w tem pomocą serdeczną... Ochmistrzyni i kamerdyner stanowili opozycyę — czuli że resztki ich panowania nadeszły, że czego starowina dojrzeć nie mógł, młoda pani dopatrzy i weźmie w ręce swoje. Ze strony Żurowickiej i Grzegorza same płynęły trudności, wymówki i dąsania się. Oleś był na to wyrozumiały... śmiał się w duchu...
Trzeciego dnia, gdy w saloniku panował nieład największy, z powodu zawieszania firanek, a ochmistrzyni rzucała z niecierpliwości młotkami i przeklinała fantazyę młodego pana — powóz nieznany zatrzymał się przed gankiem...
Staruszek o kiju się wywlókł na ganek, spotkał nieznanego mu zupełnie mężczyznę, i nie wiedząc dokąd go prowadzić, przeprosiwszy... pokazał drogę do gabinetu Olesia...