do Alfreda i rozmówił z nim stanowczo, pytając go co ma na celu, — i oświadczając, że użyje wszelkich środków obrony, jakie mu prawo, stosunki, wpływy i położenie dostarczyć mogły. Hrabina chwyciła się tej myśli. Pan Adam byłby może miał coś do zarzucenia temu, ale nie mógł w pierwszej chwili odmawiać pośrednictwa, do którego był obowiązanym. Uchwalono więc, ażeby jechał jak można najprędzej.
Zaszły później trudności co do samej tej podróży, gdyż na gruncie nieprzyjaciela, wystąpienie przeciwko niemu było utrudnionem. Wilski ofiarował się wezwać go listem do Parzygłowów i tam się z nim rozmówić nazajutrz.
Niecierpliwa hrabina list natychmiast w swoim gabinecie pisać kazała i wysyłać.
Na obiad nie pozwolono przyjść Emilowi, wezwany ks. Maryan miał mu oznajmić, ażeby pozostał nie wychodząc krokiem z oficyny... i — ogłoszono go chorym. Obawiając się jakiego wybryku, hrabina uprosiła nauczyciela, ażeby przy nim pozostał i nie spuszczał go z oka. Do obiadu zasiedli milczący, pani domu, która serwety z talerza nie zdejmowała, Wilski roztargniony, i jenerałowa, mająca apetyt tak dobry, jakby go jej niespodziane wzruszenie dodało.
Czekano do późna na odpowiedź z Owsin. Posłaniec przywiózł ją nad wieczór. List był krótki. Zeller oświadczał bardzo grzecznie, iż stawić się będzie mógł na rozkazy p. Wilskiego, prosząc tylko, aby go długo nie wstrzymywano, gdyż w domu wiele miał zajęcia. W odpowiedzi nie było najmniejszego śladu wzruszenia... spokój największy...
Strona:PL JI Kraszewski Zygzaki.djvu/273
Ta strona została skorygowana.