Strona:PL JI Kraszewski Zygzaki.djvu/30

Ta strona została skorygowana.

prostowanym i znudzonym, panna Julia zaszywała dno na robocie kanwowej, jakby ostatkiem sił. Blade jej oczy podniosły się na matkę mechanicznie, jakby za pociągnięciem sznurka i spadły natychmiast na nieszczęśliwą robotę, która od lat dwóch służyła do zszywania wieczorów bez końca.


III.

O mil dwie od rezydencyi hrabiny, mieszkał przyjaciel serdeczny nieboszczyka hrabiego jej męża, pan Adam Wilski. Obcy zwali go także tytułem, którego on jednak urzędownie nie używał. Prawo do niego nadawały mu znaczne włości, znakomite wychowanie i wcielenie się od młodu do tego świata, który się karmi tytułami, jako świadectwem przynależenia do pewnej sfery towarzystwa.
Pomiędzy nieboszczykiem hrabią a Wilskimi, było jakieś bardzo dalekie pokrewieństwo.
Zmarły był powierzchownie wykształconym, salonowym, miłym, dystyngowanym człowiekiem, miał tylko słabość jedną, lubił żyć. Życiu, to jest, użyciu poświęcał wiele, prawie wszystko. Namiętność ku ubogiej a pięknej bardzo panience, której rodzice nie używali zbyt dobrej sławy — skłoniła go do ożenienia. Panna Marya nie chciała hrabiego, rodzice zmusili ją wyjść za niego. Po latach kilku, ubożuchna panienka tak się potrafiła zastosować do nowego otoczenia, z takim taktem postępowała, takie przymioty umysłu okazała, tak owładnęła mężem i rodziną, tak poślubiła wreszcie wszystkie przekonania i zasady tego koła,