Strona:PL JI Kraszewski Zygzaki.djvu/303

Ta strona została skorygowana.

Hrabina ani pisała, ani wzywała go. Dowiedziano się z boku, że obciął ugościć u siebie państwa młodych, zaprosić Zellera i siostrę, i kilka osób z sąsiedztwa. Czyniono do tego przygotowania.
Irena się wstrzymała z wyjazdem.
— Mnie musi zaprosić — szepnęła hrabinie — byłoby niegrzecznością niesłychaną, żeby zapomniał. Oczów bym mu nie wydrapała, bo mi rąk moich żal, ale... ale! miałby się z pyszna! Pojadę więc! Uważasz, że prosił Zellera z siostrą. Zobaczymy czy nie będzie kontynuacyi...
Emil powrócił był chory... Wyjazd był niemożebny, matka nie chciała go widzieć; ks. Maryan wstawiał się, jenerałowa prosiła — dozwolono więc pozostać z warunkiem, że jeden krok samowolny, będzie jak najsurowiej ukarany. — Choroba dozwoliła Emilowi, zawiniętemu w szlafrok, rozmyślać o marnościach świata tego, sile szampana i zdradliwości cygar ze stearyną.
Chociaż o domieszaniu się w tę sprawę ingredyencyi ostatniej, hrabia nie miał wiadomości pewnej. Pamiętał tylko, że mu coś dziwnie śmierdziało — przypisywał to prawdziwości Hawanny.
Coś nie coś Emil rozczarowanym był względem panny Konstancyi. Deklamował nawet.
— Kobieto, puchu marny! ty wietrzna istoto!!
W romansach spotykały się mnogie przykłady niewiary to go poniekąd pocieszało — nie był tylko pewnym, jakie, wedle najlepszej teoryi, w takim razie, zająć mu wypada stanowisko? Wzgardy — zemsty... smutku, melancholii, choroby... Wielu z tych kochanków, o których czytał, udawało się dla kuracyi na cztery wiatry... w podróż, za morza, aby wspomnienia niewdzięcznej rozsypać po drodze.. ale — dokąd się tu było udać?
Zresztą na pannę Konstancyę miał tylko posądzenia, żadnej pewności... a praw do jej serca... nie mógł rościć jeszcze, gdyż nie uczyniła mu nigdy żadnego wyznania, oprócz raz, gdy śmiejąc się — rzekła.