Ks Maryan zasępił się, chciał o tem zaraz dać znać hrabinie, ale właśnie przyszła śmierć Wilskiej, pogrzeb, i już nie miał zręczności.
Matka, która jakoś nagle przyszła do poznania usposobień córki, trochę gorączkowo, pod wrażeniem własnego pomysłu, postąpiła sobie.
Nie tylko bowiem zwierzyła się z tego St. Flour, księdzu, ale w rozmowie w Emilem, pieszcząc kochanego jedynaka, i jemu do ucha szepnęła, że Julka myśli o klasztorze...
Stosunki siostry z bratem były, poza oczyma matki, bardzo poufne. Rodzeństwo się kochało. W salonie sztywni oboje, bo się oboje matki lękali, na osobności nie mieli prawie dla siebie tajemnic. Emil był daleko mniej od natury wyposażony niż siostra, umysł miał tępy, ale namiętności i uczucia niezmiernie rozwinięte... Taił się z tem przed matką, dla Julki nie robił tajemnic, nawet z takich rzeczy, z których, ściśle biorąc, nie powinien się był przed nią spowiadać.
Naiwnym był, aż do — głupoty niemal, a że nie miał się przed kim zwierzać ze swych tajemnic z prób emancypacyi, karmił siostrę niemi, która się nieraz rumienić musiała i burczeć a łajać brata...
On się śmiał, całował ją w ręce — wiedział, że go nie zdradzi i, gdy do salonu wracali, on wyglądał jak lalka, ona jak trusia biedna, nie umiejąca przemówić słowa...
Właśnie wszyscy w domu zajęci byli szyciem i przygotowywaniem żałoby na pogrzeb pani Wilskiej — gdy Emil, pod wrażeniem tego co matka o siostrze powiedziała, poraz pierwszy się z nią spotkał w ogrodzie przed gankiem. Julka szła z książką w ręku — brat właśnie wracał z przejażdżki... i pochwycił ją nim doszła do salonu.
— Czekajże — mam ci coś powiedzieć — zawołał.
A to pięknie! co to ja słyszę? Coś ty się taiła przedemną? Ja ci mówię wszystko a wszystko... a ty...
— Cóżem ja utaiła przed tobą?
Strona:PL JI Kraszewski Zygzaki.djvu/89
Ta strona została skorygowana.