Strona:PL JP Richter Śmierć anioła from Znicz noworocznik Y1834 P217-224.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

wania żądz swoich, w śród spadających chmur, w śród długiej mgły na życia drodze, nie zapominają patrzeć na słońce — lecz kochające serce w ciemności wznoszą ku każdej cierpiącej piersi, która ich spotyka (koło której mdła tylko błyska nadzieja) jak słońce, które się kryje jednej świata połowie, ażeby drugą oświecić. Wtedy zachwycenie otworzyło jego rany, a krew, ta łza duszy spłynęła z serca na ulubioną mogiłę — i osłabione serce padło krwią zlane przy kochance. Łzy radości zachodnie słońce w różane zamieniło morze — a na mokrej łez jego powierzchni odbił się odgłos echa dalekiego, jak gdyby ziemia w oddaleniu płynęła po eterze. Ciemna jak noc chmura przesunęła się ponad Aniołem i usnął.
Otworzyło się promieniste niebo, otoczyło go i tysiące Aniołów zajaśniało w około. „Czy znowu wracasz śnie miły?..“ rzekł on. Lecz Anioł pierwszej godziny, przeszedł w śród promieni ku niemu, dał mu pocałunek i rzekł: „to była śmierć, nieśmiertelny mój bracie!“ — A młodzieniec i kochanka powtórzyli to za nim.

Józef Kraszewski.