tyczném że sam sojusz Korony z Litwą powinnyby były natchnąć historyków i rozpłomienić w nich ogień miłości ojczyzny. Stało się zaś przeciwnie. Nie brak wprawdzie śladów, że wielu pisało dzieje, ale cóż z tego, kiedy ledwie co z pomników doszło z owych czasów aż do naszéj chwili! Jeżeli mamy historję z epoki jagiellońskiéj obszerniejszą i wspanialszą od piastowskiéj, tośmy winni po większéj części obcym, którzy już coraz częściéj i obszerniéj o nas pisali; to winniśmy téj wreszcie okoliczności, że na złomie czasów jagiellońskich przed samą złotą epoką literatury staje jak olbrzym jaki, pierwszy historyk narodowy, nie kronikarz już, ale obywatel, człowiek wielkiego serca i wielkiego rozumu, Jan Długosz.
Żałować niezmiernie potrzeba, że zaginęły pamiętniki kardynała Zbigniewa Oleśnickiego i Jana z Opatowie, biskupa chełmskiego (umarł r. 1440), wielkiego ulubieńca króla Jagiełły, któreby rzuciły wielkie światło na pierwsze czasy jagiellońskie. Tomasz ze Strzempna, biskup krakowski, opisywał sprawy panowania Kazimierza Jagiellończyka. Dzieje częstych wojen z krzyżakami opisywali Paweł Włodzimierzowicz {§ 67) i późniéj Henryk, syn Zbigniewa z Góry, Dzieje kościelne swojego czasu spisywali: Jędrzéj z Kokorzyna, Benedykt z Poznania i Michał z Nissy, szlązak. Jan Streifrok i następca jego, Henryk Sorbohm (Zorenbaum), biskupi warmińscy, spisywali dzieje swoich klasztorów i biskupstw. Dziekan warmiński, Jan Plastwig, pisał również o témże biskupstwie. Mikołaj z Czerska, układał kronikę mazowiecką pod koniec XV wieku. Była jakaś historja Jędrzeja z Żarnowa, którą jeszcze czytano w Polsce za czasów Stefana Batorego, Grzegorz z Sanoka, spisywał dzieje wypraw Władysława, króla warneńskiego i t. d. Sam ten spis dzieł dowodzi, że mieliśmy już nie tylko kronikarzy, ale ludzi, którzy do widoków wyższych podnieść się umieli i spisywali historję, nie jak słowik co nóci, ale z wiedzą, z zamiarem, ażeby podać pamięci następnych pokoleń czyny przodków, że mieliśmy ludzi, którzy wiedzieli, o czém i jak mają pisać, którzy mieli przed sobą wzory i na nie się zapatrywali. Dla literatury nieoceniona szkoda, że te rzeczy zaginęły. Że zaś historycy nasi z XV wieku, pojmowali inaczéj dzieje od poprzedników swoich i kronikarzy piastowskich, na to można ukazać wiele dowodów. Czego dawniéj nie było, zjawiła się u nas krytyka w historji. Stąd dawniéj kronikarze nasi pisali co chcieli, powtarzali niestworzone baśnie, np. o królu Popielu, co go myszy zjadły, o smoku
Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/141
Ta strona została przepisana.