lepiéj wyłożona, nie zrobi nikogo wymownym, że potrzeba jeszcze na to zdolności i rozumu, aby mówca potrafił poruszać i kierować namiętnościami. Herbest zaś przeciwnie, człowiek nie bez pewnych zdolności, ale dosyć miałkiego rozumu, wierzył, że dosyć jest badać, czytać i naśladować Cycerona, aby zostać mówcą, dosyć umieć tworzyć jego okrągłe perjody, aby wzruszać i zaraz jakby na dowód wysypał z rogu obfitości całą teorję tworzenia się perjodów cycerońskich. Nauka widocznie schodziła do rzemiosła, stawała się zabawką, łamigłówką. Herbest uradowany swojemi odkryciami, wziął drobnostkę za rzecz wielką i głosił publicznie chwałę własną, nastając na dzieła Górskiego, jako ciemne i niezrozumiałe. Przyszło do wyzywania się na dysputy i do ogromnego wreszcie zgorszenia, w którem osobistości grały rolę. Uczeni nasi, którzy dotąd szermowali tylko na słowa, zaczęli pisać dzieła i wymyślać na siebie. Z jednéj i drugiéj strony kilka książek ogłoszono drukiem. Wmieszano w tę smutną sprawę innych uczonych ludzi, jak Skargę, Orzechowskiego, Nideckiego. Orzechowski także napisał książkę, w któréj żartował sobie z Herbesta, chociaż Herbest mu kadził i chętnie na jego zdanie się powoływał. Biskup Padniewski chcąc spór ten zakończyć, Kochanowskiego poetę mianował na rozjemcę i sędziego téj sprawy. Niewiele to pomogło: Obaj przeciwnicy kłócili się tedy długo a namiętnie o nic, o to co nie warte było sporu. Walka ta zabawna, bez celu, zajmująca jedynie dla głów ograniczonych, w historji literatury tém jedynie godna jest pamięci, że się do niéj mięszali znakomici ze wszech względów uczeni i że wreszcie jedyną była z tego okresu piśmienną walką, w któréj nie chodziło o dogmata religijne. Herbest zmartwiony tém, że wszyscy Górskiemu więcéj sprzyjali, usunął się zupełnie z Krakowa i udał się do Poznania, gdzie za biskupa Czarnkowskicgo został rektorem szkoły, kanonikiem katedralnym i ulubionym kaznodzieją. Ale ścigała go i tam nienawiść Górskiego, obrażonego o to mianowicie, że kiedyś Herbestowi ułatwiał pierwsze kroki w zawodzie naukowym, a doznał takiéj niewdzięczności. Późniéj już został Herbest jezuitą i gorliwie nawracał różnowierców, osobliwie koło Elbląga w dyecezji Hozjusza. Jednakże był to czasu swego jeden z najgorliwszych nauczycieli, pracował całe życie w różnych zawodach, ale nim został jezuitą jedynie szkolne zajmowały go rzeczy. Miał odwagę i charakter, gdy ostro przy-
Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/197
Ta strona została przepisana.