iż był nieuczony i powiadał nieraz o sobie, że miotał się niby z motyką na słońce. Musiał pisać, bo naturę już miał taką, a zresztą dawał do druku wszystko co napisał, bo przyjaciele namawiali. Ale gdy mało ufał w swoje siły, gdy książki jego wychodziły bezimiennie, dzisiaj uczeni mają kłopot z dochodzeniem, które z dzieł może być rejowskie. Wprawdzie znajome są główniejsze jego dzieła, ale tutaj nie idzie o główniejsze, ale o wszystkie, których spis podał serdeczny przyjaciel Reja, Trzecieski i żywot jego opisał. Niejedno więc pismo Reja, o którém okolicznie tylko wspomniał Trzecieski bez bliższego uwiadomienia gdzie i jak wyszło, w którym roku, u kogo i pod jakim tytułem; nie jedno pismo może już zaginęło, nie jedno pewno jeszcze nie odkryte. Już to samo co Rej napisał, a co znamy, stanowi dużą bibliotekę, byłaby większa, gdyby zebrać wszystko. Sam Trzecieski opowiada, że jeszcze za życia Reja wiele prac jego piśmiennych zginęło i jedne księgi nawet „de neutralibus“ to jest: „o niczem, o rzeczach obojętnych” razem z drukarzem w Brześciu Litewskim, może na Muchawcu utonęły. Nie wiemy nawet co za treść była owych ksiąg „de neutralibus”, które, jak powiada Trzecieski, były „księgi nie małe”. Musiało to być jakieś dzieło polskie, chociaż z tytułem łacińskim, bo chociaż Rej poduczył się sam cokolwiek po łacinie, nigdy nie był tak biegłym w tym języku, żeby aż nim mógł pisać. Że zaś w różnych dziełach swoich robił pod starość błędy historyczne, to nowy dowód, że praca nie wczas, nie mogła była wydawać stosownych owoców.
Młodzieńczy zapał wygasał powoli, a nadchodził wiek poważniejszy, wiek męzki. Powtarzał Rej wtedy z żalem, że zawżdy jest lepszy żywy głos, jak zdechła skóra. Rozumiał przez to, że lepsza nauka dana przez nauczycieli, jak zyskana o własnéj sile, krwawym trudem a pracą. Rej dotąd był pisarzem nie ze swojéj woli, ale postawili go dyssydenci naprzeciw katolikom i znaleźli w nim dzielnego szermierza pod względem językowym. Z nieuka stał się autorem i to wcale nie lichym, co właśnie dowodziło ogromu jego zdolności źle skierowanych. Wtenczas jako człowiek czynu i życia nie szczędził, ani się trapił, ale działał. Jako poeta stał nisko, lubo społcześni porównywali go z Enjuszem, z Hezjodem, nawet z Homerem i z Dantem. Bo też Rej, dziecko natury, nie miał być sztukmistrzem ale uczonym z natchnienia. Nasadzony, rozprawiał pomimo woli długo o tém, czego nie rozumiał, ale nastąpiło, jak powiadamy,
Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/253
Ta strona została przepisana.