mniéjszéj rozterki. „Snać lepszego świata wilk z wilczycą w lesie używa, niźli tam, gdzie się ten wrzód nieszlachetny zamnoży“. Potém idą obowiązki obywatelskie, którym Rej poświęca najwięcéj miejsca w księdze swojéj, tak mocno kocha ojczyznę. Poselstwo na sejm pojmuje jak kapłaństwo. Człowiekowi na urzędzie poselskim tylko nieskazitelnym być, precz od niego wszelka prywata. Rej wszelako, jak powiadamy, pisze tylko wzór dobrego szlachcica, ale ogląda się naokoło siebie i z żalem nigdzie go nie spotyka. „Niestetyż, woła, wieleż dziś takich Sokratesów na świecie znajdzie! A snać dziś nie trzeba wiele złota, ani wiele klejnotów na to ważyć, uwiedzie nas snadnie lada cacko, albo lada jaka lekka obietnica, iż sobie dla niéj lekce poważamy co najszlachetniejsze, one klejnoty swoje, cnotę a długą sławę swoją, a nic nie dbamy, jako Sokrates, aby z nami wstąpiła do grobu“. Potém o urzędzie senatorskim Rej rozprawia. Nie ma ten, kogo Bóg pozwie do Rady a do spraw koronnych, dbać jedynie o to, „aby go miłościwym panem zwano, a żonę miłościwą panią, jako panią Sierpską albo Spicymierską“ (w Sierpsku i Spicymierzu byli kasztelanowie, Rej więc tutaj żartuje sobie z pań kasztelanowych, co jeno dumą się puszą). Król „wielkie to jest sacrosanctum na ziemi, bo jest człowiek Boży, przejrzeniec, powołaniec i pomazaniec Jego“. Umysł królewski „jest jako płomień, który się zawżdy ku górze ciągnie, kiedy do niego dobrych drew przykładają, ale jeśliże mu też mokrych, a sapiących przyłożą, tedy się też wlecze po ziemi z dymem pospołu. Także też dobra rada panu każdemu, albo z nim ku górze leci, albo się z dymem po ziemi włóczy“. Strach wejrzeć prawemu pomazańcowi Bożemu w oczy, bo niechaj będzie najdobrotliwszym „przedsienia coś Bożego a strasznego w sobie, a pewno, jak ono powiadają, iż musi mieć wilcze włosy między oczyma, jako się oń pokusi, jako go strofować albo upominać, a on jedném wejrzeniem srogiém, snadnie każdemu umysł iście odmienić może“. Ale te wszystkie względy nie dla poczciwego senatora, poczciwość ma być przedewszystkiém. Tak w urzędzie Rej widzi kapłaństwo, w senatorze równie jak w królu, gdy i temu każe być wyrozumiałym i sprawiedliwym, a wolnym od najmniejszéj skazy, bo każdy słaby jest bez miłości poddanych, która jest to samo co mocne mury.
Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/260
Ta strona została przepisana.