albowiem w roku 1557, mając lat 60. Zostawili oboje sześciu synów i cztery córki.
Jan, poeta, syn tego Piotra i Odrowążówny, urodził się w Sycynie roku 1530 w powiecie radomskim; wychowała go matka, niewiasta cnót staropolskich. Dwudziestoletnim już będąc młodzianem z poręki matki i Kacpra, najstarszego z braci, wysłany za granicę, zabawił czas niejaki w Niemczech i zaraz do Włoch się udał, gdzie w roku 1552 zapisał się do liczby akademików w Padwie. Odwiedził także Wenecją, Rzym i Kampanią. Z ziomków spotkał podówczas w Padwie Andrzeja Patrycego Nideckiego i Jana Januszowskiego. Obeznawszy się we Włoszech z literaturą starożytną, Kochanowski udał się do Francyi. Zwiedził Marsylję, Akwitanją i Paryż, gdzie poznał się z Ronsardem, pierwszym poetą francuzkim, który był tém we Francyi, czém u nas był np. Rej. W Paryżu jeszcze napisał ową piękną wzniosłą pieśń:
„Czego chcesz od nas Panie za twe hojne dary?“
Pieśń ta dostała się do Polski. W towarzystwie pewném w ziemi sandomierskiéj przeczytano ją młodziuchną jeszcze, świeżo narodzoną. Był tam młody Jan Zamojski, późniejszy sławny hetman i kanclerz, był i Mikołaj Rej. Miłe zdziwienie przejęło wszystkich, bo nic jeszcze takiego nie słyszeli w języku ojczystym; Rej wtedy, niech to będzie na jego większą pochwałę i zaszczyt, chociaż trzymał berło poezyi polskiéj, zaimprowizował wiersz:
Temu w nauce dank przed sobą dawam
I pieśń bogini słowieńskiéj oddawam.
O tym szczególe rozpowiadał w kilkadziesiąt lat późniéj Zamojski Szczęsnemu Herburtowi, temu samemu co Długosza pierwszy drukował w Dobromilu.
Sławą tedy poprzedzany powrócił Jan do ojczyzny w r. 1557 na osierocone dziedzictwo, bo właśnie umarła mu matka. Musiał powracać dla ocalenia ojczystéj chudoby, gdy rodzeństwo, jak się zdaje, niezgodne było z sobą i kłóciło się o spadek. Spory te ukończyły się dopiero w roku 1560 przez dział pomiędzy rodzeństwem, Janowi przypadł na dolę Czarnylas. Przypasał wtedy na