kochał nad wszystko kościół i ojczyznę. Język Wujka cudowny, majestatyczny, pełen jest tego nieopisanego wdzięku, téj wzniosłości, poezyi i siły, które tak cudnie przystoją księgom świętym. Postylle Wujka właśnie dla piękności swego języka i dla prawdy, którą w sobie zawierały, wytrąciły z rąk polskich postylle heretyckie, lubo podobno wiele na ten sam wypadek wpływał i duch czasu, gdy nawracań się mnożyło i nie pomogło to nic, że nieprzyjaciele kościoła zręczniéj układali swoje postylle. Zresztą Wujek, podobny nauką Skardze, nie sprostał mu w wymowie. Marcin Białobrzeski zaś, suchy i niższy pod względem zdolności i wymowy od Wujka, nie jest przecież bez jakiegoś wdzięku, chociaż trąci rubasznością; był też cokolwiek mistykiem. Raz np. w kazaniu swojém wprowadził rozmowę zmarłych pomiędzy sobą. Wujka zwano Hieronimem polskim na pamiątkę św. Hieronima, który w III wieku tłumaczył pismo św. na język łaciński z mocą i siłą. Urodził się Wujek z różnowierców w Poznańskiém, a rozpalał pomimo tego tak gorącą wiarą, że wszystko dla swojéj ulubionéj idei poświęcał i został ozdobą kościoła. Białobrzeski zaś zimniejszy, a skąpy, chociaż miał grosza dosyć, nic darmo zrobić nie chciał nawet dla rzeczy świętéj, dla ojczyzny, jak to o nim zanotowali spółcześni historycy. Doszedł do wysokich dostojności w kościele, został naprzód suffraganem krakowskim, potem wziął bogate opactwo mogilskie pod Krakowem, wreszcie już za króla Stefana został biskupem kamienieckim na Podolu. Chciał posiadać blisko Warszawy włość jaką, ztąd kilka wiosek katedralnych zamienił na połowę Pragi, ze sławnym kanclerzem Janem Zamojskim. Umarł roku 1586. Był szlachcicem herbu Abdank. Wujek zaś umarł w roku 1597 w Krakowie. Obadwaj dużo pisali. Biskup czasami układał wiersze i stąd przyjaźń jego z Trzecieskim, chociaż zabitym niedowiarkiem.
Biskup kijowski Józef Wereszczyński, o którego życiu późniéj obszerniéj się powie, należał także do najznakomitszych kaznodziejów polskich XVI wieku. Był to prawdziwy nauczyciel i pasterz swojego ludu, dlatego głównie jego oświatę ma na celu, mówi do niego językiem prostym, serdecznym, zrozumiałym dla maluczkich, bo chce, żeby wszyscy słuchacze jego dobrze pojęli tajemnice świętéj wiary. Uderza tem więcéj to rozkochanie się Wereszczyńskiego w kościele, że był z rodu rusinem, pochodził
Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/366
Ta strona została przepisana.