z chełmskiego i wszyscy krewni jego byli rusinami; matka ojca z domu Nałęczówna Sosnowska miała brata rodzonego władyką, to jest biskupem chełmskim, a był to człowiek przez próżny patrjotyzm prowincjonalny, niezmiernie przywiązany do swojego obrzędu i spolszczałych rusinów przezywał pogardliwie: lachami. Działo się to jeszcze przed unją brzeską; ojciec Józefa i drugi brat rodzony władyki, pogodzili się z kościołem katolickim, stąd Józef nawet wiedział już tylko z podania o dawnych obrządkach naddziadów. Głównym celem kazań Wereszczyńskiego jest podać pobożnym parafianom wszystko, w co mają wierzyć i czynić, aby z wykładu ewangielii stosowali sprawy swe ku nauce zbawiennéj i stali się przez to nieprzystępnymi dla wszelkich nowinek religijnych. Gruntowne tedy daje biskup nauki, pełne świętego namaszczenia i gorliwości o zbawienie bliźnich. Nie unosi się, nie wpada w zapał, ale jest zawsze spokojny, głęboko pobożny i mocno przekonany o prawdzie swojéj. Stosownie do czasowéj potrzeby, raz objaśniał słuchaczom swoim ewangielją, drugi raz obrządki kościoła, trzeci raz myśl, jaka przewodniczyła w przeznaczeniu téj lub owéj ewangelii na każdą niedzielę i święta. Przy takiem pojęciu rzeczy, biskup zostawił literaturze wzory prawdziwe. Tak kazanie jego o Trójcy świętéj służyć może za przykład, jak można porządnie i gruntownie w jasnych a niedługich słowach tłómaczyć owe tajemnice wiary, co przechodzą pojęcie ludzkie. Tak samo w zbijaniu błędów panuje u Wereszczyńskiego duch wielkiéj łagodności, wielkiego oszczędzania ludzi, chociaż pomimo tego, mocno zawsze powstaje biskup przeciwko fałszom. Stąd Wereszczyński ma zupełnie odmienną od wszystkich cechę pomiędzy naszymi kaznodziejami; każdy go czemś przewyższa: wprawą, zapałem lub czystością stylu, ale Wereszczyński wszystkich przewyższa jednak zacnością, prostotą i spokojnością swojego wykładu.
Dzieła tego znakomitego pisarza wychodziły luźnie w swoim czasie; stąd były niezmiernie rzadkie i pospolicie nie znali ich nawet uczeni. Dopiero w nowszych czasach arcybiskup mohilewski, ksiądz Hołowiński (w 1853 roku), zebrał razem te dzieła przeczytał i obeznał z niemi naród. Wereszczyński pisał wiele innych rzeczy politycznych, nietylko same kazania, bo serdecznym był polakiem. Ksiądz Hołowiński chciał z początku zebrać
Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/367
Ta strona została przepisana.