Innocenty Patrycy, doktór medycyny, historjograf narodowy w akademii krakowskiéj z funduszu, który ojciec na ten cel zostawił, opisywał dzieje wojny chocimskiéj. Ojciec ten Sebastjan po imieniu, rodem z Pilzna, był w Moskwie razem z carową Maryną Mniszchowną i tłómaczył „Etykę“ oraz „Politykę“ Arystotelesa. Jęrzéj Święcicki pisarz ziemski nurski, zostawił opis Mazowsza, który dopiero syn jego Zygmunt ogłosił drukiem; ojciec wychowańcem był Łubieńskiego, biskupa płockiego.
133. Acta Tomiciana. Nadzwyczaj ważnym dla dziejów zygmuntowskich materjałem, są tak nazwane akta kanclerza Tomickiego. Jest to jednak prosty zbiór wszelkiego rodzaju dokumentów historycznych, ale nie opowiadanie i nie właściwa historja. Ten kanclerz Tomicki był znakomitym mężem w ojczyźnie; mądry w radzie, czuwał nad wielkością Polski i póki jego starczyło, póty i król Zygmunt był spokojny; resztę panowania zakłóciła włoszka Bona. Pieczęć koronną trzymał przez lat kilkanaście z biskupstwem krakowskiem. Rozległa była korespondencja Tomickiego, jako kanclerza z krajem i zagranicą. Otóż jeden z ulubionych jego sekretarzy, postanowił ją całą zebrać, ile to podobna było, zasilał ją innemi dokumentami téj epoki, to jest listami rozmaitych osób historycznych i tak utworzył zbiór znakomity, który na cześć kanclerza przezwał po łacinie: „Acta Tomiciana“. Wszystko tu jest: uniwersały królewskie i pisma dyplomatyczne i listy różnych osób i sprawozdania urzędowe z poselstw, instrukcje na sejmiki i doniesienia z teatru wojny i t. d. Wszystkie akta są łacińskie, rzadko który jest po polsku. Zbieracz nazywał się Stanisław Górski, był kanonikiem krakowskim. Dokumenta swoje Górski na lata rozdzielił i przed każdym rokiem opisał krótko szkicując dzieje narodowe, a potém kładł już materjały, które nietylko służyły za dowody jego opowiadaniu, ale owszem znakomicie się przyczyniały do rozwijania w oczach czytelnika nierównie wspanialszego jeszcze obrazu dziejów zygmuntowskich. Tomicianów tych zebrało się kilkadziesiąt tomów. Nieoceniony więc to materjał obszernością swoją i treścią. Lat trzysta drogie te zabytki wałęsały się po bibliotekach, niedostępne nawet dla uczonych, bo nigdzie ich w komplecie nie było; najpiękniejsze biblioteki miały tylko odpisy mniéj więcéj niezupełne kilku, czasem kilkunastu tomów. Dlatego nieocenioną dzisiaj robi zasługę Tytus Działyński w Poznańskiem, kiedy nie żałując fatygi i kosztów, ol-
Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/415
Ta strona została przepisana.