rozpowiada o cierpieniach tego województwa. Mieszkał gdzieś blisko Częstochowy, może miał nawet dworek w Częstochowie, gdy sam wspomina o dworku Otwinowskiego, leżącym naprzeciw św. Jakóba. Pisał rok za rokiem. Szlachcic to zawadjacki, czupumy, kordjaczny, ślepo przywiązany do swojéj wolności złotéj. Nienawidzi sasów i Augusta II mianowicie, radby ich wszystkich lada chwila pozbyć się z Polski. Ale też i panom nie wierzy i uczciwéj nitki na żadnym z nich nie zostawił; jednych ma w podejrzeniu, drugich kreśli brzydkie czyny, nic nie obwijając w bawełnę, rysuje mocno ich wahanie się, obojętność dla kraju, brudne samolubstwo, swawolę, zdzierstwo ojczyzny. W obrazach jego pełnych życia, a niestety prawdziwych, widzimy okropny stan Polski za sasów; i swoi i obcy znęcają się nad biednym ludem, nad miastami, nad szlachtą, nawet nad instytucjami krajowemi. Kto mocniejszy ten lepszy. Żadnego względu na nic, na moralność, na Boga, na ludzi. Książka Otwinowskiego nieoceniona, bo dopełnia urzędowych źródeł historji, odkrywa jasno to, co się podówczas działo w łonie szlacheckiego narodu. Ten szlachcic więcéj już jest historykiem, jak Pasek, ma talent: Pasek zawadza jedynie o historję, Otwinowski pisze już dla nauki następnych pokoleń, bo serce mu się kraje, bo chce lepszego bytu ojczyzny, w Otwinowskim leży myśl polityczna, tylko głębiéj nieco ukryta. Dlatego po Pasku najważniejsze to źródło historji, jakie dotąd znamy w tym okresie literatury. Byłby jeszcze Otwinowski miał więcéj zasługi, gdyby zimniéj ważył rzeczy na szali sprawiedliwości, bo nieco przebrał miary w narzucaniu czarnych kolorów na tło przeszłości. Raczyński dla różnych względów towarzyskich obciął znakomicie Otwinowskiego i dopiero wydanie krakowskie Czecha, drugie z kolei z 1850 roku, jest dokładne i zupełne.
148. Jan Stefan Wydżga, opat sieciechowski, biskup łucki, potem warmiński, kanclerz koronny, wreszcie arcybiskup gnieźnieński i prymas, napisał dziełko historyczne pod tytułem: „Historja albo opisanie wielu poważniejszych rzeczy, które się działy podczas wojny szwedzkiéj w królestwie polskiém od 1650 do 1660 roku“. Nie jest to jednak historja, ale panegiryk. Widać pisał z celem dlatego, żeby wychwalić, wynieść pod obłoki Marję Ludwikę, któréj głównie winien był „swoje znakomite stanowisko w ojczyźnie. Gdy szlachta nie cierpiała Marji Ludwiki za intrygi elekcyjne, Wydżga chciał pamięć
Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/463
Ta strona została przepisana.