teraz tylko o to, żebyśmy doszli, który to Zabiełło, bo ich wielu było, a wszystko jedna rodzina.
Pominąwszy rzecz brzydką, jaką to jest przywłaszczenie sobie cudzéj własności, przyznać musimy, że na tem przerobieniu naszych trzech dziejopisarzy zyskała niezmiernie nietylko literatura historyczna ale i sam koloryt dziejów. Zabiełło albowiem, jeżeli to był koniecznie Zabiełło, nie przepisywał i nie tłómaczył dosłownie na ślepo, ale trzymając się oryginalnego tekstu, przerabiał jednak po swojemu te klasyczne dzieła, dodawał do nich nieco namiętności i krwi, uszlachcał je, że tak powiemy. Nasi dwaj historycy łacińscy i Bielski byli za poważni, rzecz swoją bardzo serjo pojmowali, pisali jak każe przepis starożytnych, bez gniewu i niechęci, sąd o wypadkach i ludziach zostawiali czytelnikowi, nie mógł być tak zimnym spostrzegaczem historyk-szlachcic taki Pasek, taki Erazm Otwinowski, brał więc gorąco do serca wszystko, co go bolało i zajmowało, a rąbiąc prawdę, o nic się więcéj nie pytał na świecie. Otóż kiedy czytamy Bielskiego, a mianowicie Kochowskiego w oryginale, zimno na nas jakieś z nich wieje; czytając zaś przerobienie ich, unosimy się razem z pisarzem przesądami, wyobrażeniami wieku i stąd jesteśmy w stanie daleko lepiéj rozumieć namiętności, jakie miotały ówczesną szlachtą. A przytem język w tem przerobieniu jest tak dalece rycerski i prawdziwie staropolski, że sam ten język przenieść nas może w inne czasy i pomiędzy tak odmiennych od nas ludzi. Gdyby oryginały dzieł poginęły i gdyby kradzież literacka nie wykryła się, możnaby przerobienie Zabiełły uważać za arcydzieło historyczne. Talent tam w istocie rzadki tłómaczyć autora, prawie słowo w słowo, a jednak być samym sobą i nie zatrzeć swéj oryginalności.
Nieobjęty jest w tem przerobieniu czwarty klimakter, który obejmuje panowanie króla Michała, przynajmniej nie odkryto jeszcze dotąd tego ustępu po polsku. Wprawdzie i sam ten klimakter czwarty dotąd nie był wydany po łacinie. Niedawno dopiero przełożono go na polskie i wydano w Lipsku u Bobrowicza w 1853 roku. Przekład ten w części dokonany przez Augusta Mosbacha z Wrocławia niedokładny i błędny.
156. Wawrzyniec Rudawski, mieszczanin uszlachcony, herbu Kościesza. Urodził się w Warszawie, wychował się pod okiem jezuitów w Warmji, został księdzem i wziął kanonią warmińską, ale nie dostał krakowskiéj, bo na to wywodu z wielu herbów było
Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/474
Ta strona została przepisana.