tury rzeczy historykiem. Szpera po starych aktach i tłómaczy to, co w nich znalazł w sprawach narodu, według ducha stronniczego, lub według prawdy. Na takich poszukiwaniach wiele zyskują np. miasta polskie, władza hetmańska, elekcyjność królów, prawodawstwo. Popęd ogólny do poszukiwań tak dalece owładnął wszystkimi, że nawet jeden z ministrów, uczony z przypadku (Michał Mniszech, marszałek wielki koronny), sili się objaśnić statut wiślicki. Rzecz jego naturalnie słaba, ale mimo to Naruszewicz w swojéj historyi narodu, pomija przez pochlebstwo rozbiór statutu, odwołując się na lichą pracę ministra. Ludzie historyczni i niehistoryczni piszą pamiętniki i wspomnienia, czasem paszkwile. Nie mówić już o tém, że dla historji czasów Stanisława Augusta nieprzebrane chowa się źródło we spółcześnie wydawanych mowach, dyarjuszach, projektach i broszurach. Król światły lubi historję; gdy naród nie miał jéj dotąd całéj a krytycznéj, zaprosił do téj pracy Naruszewicza. Chce wsławić wielkiem dziełem swoje panowanie i wsławił je w istocie.
191. Krytyka polska zaczęła się w zeszłym jeszcze okresie za sasów. Pierwsze do niéj hasło dawali Załuski, Niesiecki i Konarski. Za Poniatowskiego w chronologicznym porządku idzie naprzód Feliks Łojko, szambelan królewski i starosta szropski na Pomorzu. Ukształcony na sposób europejski, znał się mianowicie na finansach, ekonomii politycznéj i materjach wojskowych. Był stronnikiem Stanisława Augusta i od niego posłował do Francji z oznajmieniem o wstąpieniu na tron, potem służył jeneralności barskiéj, wreszcie pogodziwszy się z królem, był członkiem komisji skarbowéj i rady nieustającéj. Na tych dwóch stanowiskach wielce się zasłużył względem rzeczypospolitéj, ale w literaturze naukowéj postawił krok olbrzymi przez wydanie sławnego „Zbioru deklaracyj“. Za pierwszym rozbiorem kraju, Prussy i Austrja wydały memorjały, w których dowodziły praw swoich do różnych części Polski. Łojko zebrał wszystkie noty i oświadczenia podawane w tym celu do ministrów narodowych i wydrukował je razem, a na uczone wywody dworów wygotował odpowiedzi, w których na nice wywracał złą wolę i brak logiki w rozumowaniu. Pierwszy raz tutaj uczony polski miał sprawę z dawnemi kronikami, tekst ich oczyszczał, podania sprawdzał i z licznych wypadków a nie zgadzających się z sobą, wyłamywał prawdę. Łojkę szanował mimo to dla wielkiéj nauki król pruski
Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/539
Ta strona została przepisana.