jaki rozprawa jego budziła w Warszawie i w całym nawet kraju. Historyczna albowiem część rozprawy nic nie rozjaśniła, zasługi zaś Kopernika w astronomji mógł okazać pierwszy lepszy uczony znający przedmiot i nie potrzeba było do tego wielkich zdolności, ani zapowiedzeń i rozpraw uroczystych. Ale za czasów pruskich wszystko, pospolitość nawet, wydawała się wielkością. Czacki, który bawił podówczas w Warszawie, pisze do Śniadeckiego: „już tedy odebraliśmy twoje dzieło, kobiety i mężczyźni, uczeni i uczyć się chcący, równą czcią dla Kopernika i dla ciebie są zajęci. Jednomyślnie mówią, że nic równego w takiéj materji i z taką wymową nie napisano“. W innem miejscu pisze: „abym ci dał krótki obraz ukontentowania, które twe dzieło zrobiło, dość powiedzieć, że dziś o godzinie 10 jest mi oddane, a do godziny 9 w wieczór, o któréj piszę, jedynaście razy jest przeczytane, dumny jestem z twojéj przyjaźni“. Mostowski, który właśnie założył drukarnię, chciał dzieło Śniadeckiego o Koperniku pierwsze u siebie drukować. Towarzystwo przyjaciół nauk troszczyło się zaraz o przekład francuski. W tym celu myślało o Aleksndrze Linowskim i Walerjanie Tęgoborskim. Kopczyński miał tę rozprawę za najpiękniejszy płód gramatycznych prawideł. Posiedzenie publiczne, na którem rozprawę odczytano, było całe w uniesieniu, a ledwo połowa przytomnych znajdować się na niem mogła dla niezmiernego ścisku. Łatwo pojąć, jak w towarzystwie ówczesnem, które potrzebowało tak niewiele, które entuzjazmowało się dla tak małéj rzeczy, musiał róść w opinii własnéj człowiek ambitny a wielce zarozumiały. Był zaś nim Śniadecki w daleko większéj mierze, jak wszyscy mu spółcześni, chociażby najuczeńsi i najzasłużeńsi w literaturze. Jednocześnie z tą rozprawą dwa Śniadecki otrzymał wezwania na astronoma, do Bononii i do Wilna. Wybór nie był trudny. Śniadecki wybrał miejsce w ojczyźnie, zwłaszcza gdy nowe widoki naukowe i świetny zawód otwierały się przed nim na Litwie. Głównie wpłynęli na to postanowienie Śniadeckiego: książę Adam Czartoryski, jenerał ziem podolskich, kurator okręg u wileńskiego, a więc niby minister oświecenia w gubernjach polskich i Tadeusz Czacki, jeden z ludzi najwięcéj przywiązanych do Śniadeckiego, bo widział w nim chlubę narodową, a Czacki wszystko namiętnie kochał, co mu powiadało o chlubie i o wielkości narodowéj.
Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/592
Ta strona została przepisana.