255. Wincenty Pol pierwszemi poezjami zasłynął nie w kraju. Był to syn austrjackiego urzędnika sądowego w Galicji. Urodził się pod Lublinem 1807 roku za czasów, kiedy z tych miejsc nie wypędził niemców książę Józef, Matka była francuska, Eleonora Longchamp niedawno umarła 1857 r. Był Pol wprzódy na uniwersytecie wileńskim. Dostał się nareszcie nad brzegi Renu. Słynął wtedy we Francji znakomity poeta ludowy Beranger, który za rządów burbońskich opiewał czyny Napoleona i wspomnieniami wielkiéj postaci i wielkich bitew rozczulał prostotę; piosnki jego przyczyniły się potem wiele do obalenia tronu Burbonów. Berangera nazywano pospolicie piosenkarzem, bo też nucił same piosenki bez pretensji, ale patrjotyczne. Zdaje się, że Pol chciał urosnąć na polskiego piosenkarza. Nie tworzył więc na wielką skalę, ale śpiewał same piosenki obozowe, same wspomnienia wojackie, stroskanej myśli na osłodę, marzył o przyszłości, wspierał zawiedzione nadzieje. Te pieśni Januszowe ładne są i prawie wszystkie nadają się do śpiewu. Sam wstęp do nich wspaniały:
Śpiewak wita wasze strony,
Niechaj będzie pochwalony!
Pokój z domem tym!
Śpiewak wita w ojców wierze,
A kto w dom go przyjmie szczerze,
Pieśń i Pan Bóg z nim...
Pieśń ojczysta, narodowa,
Prosta, rzewna, a surowa,
Jak nasz lud i czas....
A więc w imię pieśni naszéj,
Dziejów laszych i krwi laszéj,
Witam, witam was!
Były w szeregu tych pieśni i urywki z większych utworów niedokończonych, np. „Szabla hetmańska“ itd. W podobnymże duchu wieku, powróciwszy już do kraju, Pol wyśpiewał wspaniałą „pieśń o ziemi naszéj“, jest to arcydzieło pomysłu języka i poezji. „Obrazy z życia i podróży“ były księgą filozoficzną i polityczną narodu, Ale wkrótce wpadł autor w manją gawędzeń i stworzył w poezji nowy